Jakiś rok temu na kilka miesięcy mogła dołączyć do naszego uczniowskiego grona pewna słodka i urocza istotka panna Z. Typowy przykład osoby którą jedni kochają natomiast drudzy nienawidzą. Rzecz jak najbardziej naturalna, prawda? Niestety przez kilka rodzinnych incydentów musiała opuścić swoje krótkotrwałe miejsce zamieszkania, ale dzisiaj wróciła by odwiedzić "stare(nowe) katy". Oczywiście 2 dziewczynki tylko gdy ujrzały pannę Z to wręcz z piskiem poleciały na spotkanie z jej "zajebistością" kompletnie zapominając o trzeciej dziewczynie z którą
Mój wniosek: ludzie lecą do nowego zapominając o starym który dla nich wiele poświęcił. Lecz gdy zniknie nowe jak gdyby nigdy nic próbują przyłączyć się do nowego.
Co o tym sądzicie?
I na miłe zakończenie dnia hymn do wszystkich, klasyka Slipknota.
Slipknot - People = shit
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz